niedziela, 10 maja 2020

Bystrym okiem prawie entomologa.

Najpierw wyjaśnienie: Kto to jest entomolog?
Wiecie, czy nie?

Otóż entomolog to naukowiec zajmujący się badaniami owadów, zoolog specjalizujący się w entomologii. A entomologia to oczywiście jedna z dziedzin, jeden z działów zoologii.

 Podczas sobotniego spaceru po lesie i okolicznych dróżkach, napotkałam bardzo dziwnego owada. Od razu podejrzewałam, że to jakiś chrząszcz. Tylko jaki? Nie byłbym sobą, gdybym nie zajrzała do atlasu owadów, a później zdobytą wiedzę potwierdziłam i uzupełniłam w internecie.

Otóż ten dziwny owad, po raz pierwszy przeze mnie zaobserwowany, siedział sobie wśród traw, na jednym źdźble.

Okazało się, że to dość rzadki, choć występujący powszechnie m. in. w całej Polsce chrząszcz -  oleica fioletowa.


Cechy charakterystyczne: długość 10 - 32 cm. Ciało miękkie, ubarwienie niebieskofioletowe (pięknie błyszczał w promieniach słońca). Skrzydła mocno skrócone. Odwłok silnie rozrośnięty, zwłaszcza u samicy, która potrafi znieść 10 000 jaj za jednym razem.

Występuje w słonecznych, suchych lub lekko wilgotnych miejscach np. w widnych lasach, na polach uprawnych.

Jest rzadkim gatunkiem.

Oleica żywi się roślinami zielnymi. Ze złożonych przez samice jaj wylęgają się larwy, które są bardzo ruchliwe i wspinają się po roślinie na kwiaty. Tam czekają na pszczoły, które przylatując po nektar, zabierają je do swoich gniazd lub uli.

zdj: Mateusz Sowiński

Nie jest więc to owad lubiany przez pszczelarzy. Rozwój oleccy jest ściśle zależny od pszczół.

Kiedy pszczoły przyniosą larwy do ula,  te zjadają jaja pszczół lub czerwie, zajmując ich  miejsce i będąc dokarmiane przez robotnice pszczół.




A skąd nazwa?
Właśnie tutaj tkwi odpowiedź na pytanie dlaczego oleica została nazwana oleicą. W razie jakiegoś niebezpieczeństwa bądź zagrożenia życia, wydziela ze swojego odwłoku mazistą, trującą substancję przypominającą olej. Być oblanym czymś takim do przyjemnych nie należy. Podobno substancja oprócz konsystencji ma również charakterystyczny zapach nie wzbudzający miłych wrażeń.

Jak więc widzicie, nie zawsze warto "chodzić głową w chmurach", czasem warto spojrzeć pod nogi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz